XLVII Spotkanie Pokoleń – Krzemień
prawie Noc Świętojańska 22.06.2025 r.
Teatr ATEST przedstawia
O Kraku z Przewozia i Wandzie, co nie chciała Niemca
Postaci
- Narrator / chór
- Huk – Kasztelan Szadzki –
- Woźnica – furman Drogodziej –
- Ciotka Jagódka –
- Wanda Małgosia Huk – kasztelanka –
- Koło 1 –
- Koło 2
- Koło 3
- Koło 4
- Koło 5
- Koło 6
- Krak z Przewozia –
- Dwórka1 Nawojka
- Dwórka2 Tomiła
- Młodzian1 / giermek Duszan
- Młodzian2 / giermek Gostek
- Szeptucha – Starucha Sędzisława –
- Rytygier Achilles – Margrabia Brandenburski
- Brandenbur1 – Zygfryd
- Brandenbur2 – Bruno
- Książę Bogusław X Wielki –
- Krajobraz1 – 1.Zamek w Szadzku i początek łąki /
- łąka z lasem / 9.Stargard –
- Krajobraz2 – 2.łąka z linią energetyczną / 6.las –
- Krajobraz3 – 3.łąka z wiatrakami / 7.las –
- Krajobraz4 – 4.łąka z rzeką / 8.las i łąka –
- Publiczność i jej przećwiczenie przed rozpoczęciem:
1) zimno zimno, ciepło, ciepło, gorąco, parzy,
2) Ja jestem noc czerwcowa, Królowa jaśminowa. Zapatrzcie się w moje ręce, Wsłuchajcie się w śpiewny chód.
3) Na głowie kwietny ma wianek , W ręku zielony badylek, A przed nią bieży baranek , A nad nią lata motylek
4) połowa publiczności: kra, drudzy: be, najlepiej
Be, be, be, kra,
Kra be be be kra
- Dronoperator –
- Owieczki
Rekwizyty
- Duże, sztywne kartony na krajobrazy
- Fura, najlepiej z kartonu, by do niej wejść,
- Bat
- Strój furmana – czapka, kapota, buty
- Sztandar Brandenburski
- Sztandar Pomorski
- Herb Kraka
- Listewki x2 do sztandarów
- Pinezki do sztandarów
- Łańcuch Wojewody dla kasztelana od księcia
- Powróz / sznurek od snopowiązałki do uwiązania koła do wozu
- Owieczki – stroje
- Wianki 5 x i świeczki, sznurki do ich spławiania, zapalarka, styropian,
- wanna z wodą do wianków
- Dron Marcina Sowy
- Ognisko Sobótkowe 2x pieńki ogniste Janusz Mroczek
- Karoca/wóz- koła- kanadyjka i tragarze/ dmuchane koła- kółka do wody x 6, karton duży
- Balony z koktajlem Mołotowa
- Flaszka, gałganek, Berładynka, do koktajlu Mołotowa
- Bogaty strój Kasztelana
- Jeszcze bogatszy strój Księcia pana
- Równy mu strój Margrabiego
Akt I. W Szadzku, Stargardzie, nad Iną
Narrator
(stoi pod zamkiem w Szadzku i opowiada, w tle fechtują rycerze, służba wykonuje różne prace np. wiesza pranie, obiera ziemniaki, zamiata podwórko, myje okna, albo prace budowlane czyni itp.)
Spójrzcie na solidne zamku w Szadzku mury
Kamienne płyty dumnie pną się do góry
Gryfici Hukom ten kasztel nadali
By pieczę nad ziemią Szadzką trzymali
Kasztelan Huk (wychodzi z zamku, gada)
Jestem tu rządcą, najlepszym na świecie
Spytajcie Księcia, jeśli nie wiecie
Dziś do Stargardu wyruszam w drogę
Wreszcie córcię do dom przywieźć mogę
Woźnico! Zajeżdżaj najlepszą furą!
(macha na woźnicę i zbliża się do fury, fura ustawiona pod kątem, by widać było dobrze 4 koła, kasztelan ładuje się na wóz)
Najwyższy czas by do tatusia wróciła ma Wanda
Już 17 wiosen ma.
Jak nie, to będzie granda!
Kuma zadbała o jej najlepsze kształcenie
Uroda nieboszczki matki i mój majątek da córci powodzenie
Wielu rycerzy już się o jej rękę pyta
Wydam ją dobrze, bo miłuję.
I kwita!
Woźnico! Ruszamy do Stargardu!
Furman – Woźnica Drogodziej strzela z bata i śpiewa:
(wykręca furą, jakby kręcił kierownicą, cofa, wrzuca biegi, rusza, krajobraz przesuwa się zgodnie z ruchami wozu, łyka Berładynki)
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie, hetta hetta!
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie
Gdy furman krzyknie, każda patrzy się kobietta hetta!
Koło1:
Ten furman to jakiś megaloman
Przecie to zwykły woźnica
Koło 3
No nie, przecież jest przystojny!
Koło 2
Ej tam, co by bez nas, kół zrobił?
Jak pojechał?
Koło 4
Wcale nas nie docenia.
Sam se dzisiaj z rana 40% Berładynki łyknął
A nas nawet nie posmarował 12% maźnicą
Koło 3
Mi tam zadał smaru. Jest całkiem miły!
Koło 1
Ty to dla niego dawnoś szprychy postradało!
(Jadą, rytmicznie podskakując na wertepach i bujając się.
Za nimi przesuwają się tiptopkami Krajobrazy1,2,3,4 z widokami okolicy: las, pole, słupy wysokiego napięcia, rzeka Ina, wiatraki elektrowni wiatrowej. Dojeżdżają do Stargardu (widok Bramy Wałowej, kościoła Mariackiego lub ratusza, podpis Stargard), stają dopiero w Stargardzie, gdy Wanda – Małgosia wybiega na powitanie.)
Wanda Małgosia Huk (wybiega tacie na powitanie)
Witaj tatku kochany, od jutrzni Cię tu czekamy
Z rana wydoiłam krowy
Mój kufer już gotowy
Ciocia Jagódka pozwoliła wypatrywać Cię ze dwora
Jedźmy czym prędzej, byśmy do zamku dotarli z wieczora
Ciotka Jagódka: (żegnając się z Wandą Małgosią czule)
Masz tu rzeczy potrzebne panience
Klejnoty rodowe zawsze noś na ręce
Grzebień, olejki, kremy i pudernica
Bez tego nie obejdzie się ma chrześnica
Wanda kasztelanka
Tak ciociu!
Ciotka Jagódka
Tu pismo święte, obrazek, różaniec
A tu poradnik, nie oddaj go za nic!
W nim jest opisane jak szybko z flaszki po winie
Broń można uczynić, co cnotę obroni dziewczynie
(okazuje flaszkę, gałganek, Berładynkę, wylicza)
1.gałganek,
2.krzesiwo,
3.Berładynka
i bomba gotowa!
Matka twa nadała jej nazwę: koktajl Mołotowa!
Wanda kasztelanka
Tak ciociu, pamiętam opowieść, gdy w lesie napadli ją zbójce
Użyła koktajlu i na ich ciałach pieczonych najadły się krogulce!
Ciotka Jagódka
Tak było. Potwierdzam.
Wyprostuj się, pierś do przodu, masz czym się szczycić
biodra szerokie, w taliś jak osa, jest czym oko zachwycić
Nosek kształtny, i ten podbródek, dołeczki, cudne uśmiechy
Oczy przepastne,
Wanda kasztelanka
Po matce, twej siostrze mam śliczne te cechy
Ciotka Jagódka
Nie chwaląc się podobnaś też w urodzie do mnie
Idziesz w świat. Cieszę się z tego ogromnie!
Pamiętaj, że jesteś pomorską damą
Dobre masz maniery, niech takimi pozostaną
(Żegna ją znakiem krzyża i zwraca się do brata)
A Ty bracie mój kochany, bezpiecznie jedź do domu
I nie oddaj mej chrześnicy za żonę byle komu!
Narrator: (wskazując na odjeżdżający wóz (furman strzela z bata w odpowiednim momencie))
Furman wóz załadował, strzelił z bata i ruszył w drogę
Kasztelan szczęśliwy wielce przyglądał się córce z trwogą
Złe czasy nastały. Wojna.
Brandenburczyk po księstwie krąży
Czy kasztelan ochronić swe ziemie
i córy cnotę przed nim zdąży?
Furman strzela z bata (śpiewa)
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie, hetta hetta!
Gdy furman krzyknie, gdy ryknie
Na wozie jest kobietta, hetta
Krajobrazy 1,2.3.4. (przesuwają się tiptopkami do tyłu, stają dopiero, gdy odpada koło od wozu.)
Kasztelanka: (rozglądając się radośnie na boki)
Tatku tak się cieszę! Wreszcie nadszedł powrót do domu
Mam tyle pomysłów których nie zdradziłam nikomu
Stęskniłam się za rzeką, patrz jak pięknie jej brzegi lasem porosły
Och, a jaki ten dąb przy drodze jest teraz wyniosły
O i już bród.
Witaj Ino, ma rzeko rodzinna
Bystra wodo po kamieniach zwinna!
Furman – Woźnica Drogodziej (śpiewa)
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Kasztelan jedzie ! hetta hetta
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Hej z drogi śledzie! hetta hetta
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Rozstąpi się gromada ada ada
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie!
Przed nami bród na Inie, Inie
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Nikt w rzece nam nie zginie w Inie
Koło 1:
No co on się tak wydziera!
Felgi puchną!
Chyba stąd odjadę!
Koło 3
Oj tam, ładnie śpiewa! Zostań z nami.
Koło 1:
I ta kasztelanka na mój gust za dużo waży.
Za wielkie ma bufory, choć są ci jej do twarzy. ‘
Nie mówię już o kufrze
Nie wytrwam w tej torturze!
Koło 2 i Koło 4
To se jedź!
Myślisz, że sobie bez ciebie rady nie damy?
Ty piąte koło u wozu!
Koło 3
Gdzie dwa koła, tam trzy zdania.
Zostań proszę! Bez gadania.
Koło 1
Dalsza jazda z tymi dwoma już mnie nie zachwyca.
Spadam. Z dawien dawna wkurza mnie już ten woźnica !
(Koło 1 odpada i odturla się w bok od wozu.)
Furman -Woźnica Drogodziej (woła)
Panie koło się urwało, jestem zrozpaczony
Nie pojedziemy dalej, wóz jest przeciążony
Ostrożnie wysiądźcie z drugiej strony wozu
Spróbuję koło uwiązać przy pomocy powrozu
Koła 1, 2, 3, 4,
Baba z wozu, kołom lżej!
(Woźnica męczy się wiele by na nowe przymocować koło, ale nie daje rady unieść wozu, nawet pomoc kasztelana nie wystarcza, więc zrezygnowany siada na poboczu.
Kasztelan chodzi zniecierpliwiony tam i z powrotem, spogląda na niebo, a tu zmierzcha/ lub burza nadciąga.
Woźnica podnosząc wóz stara się ciągnąć za ucho Koło1 i przytroczyć je za szyję powrozem do wozu.)
Woźnica Furman Drogodziej
Chodźże kółko niebożę
Ja cię w rydwan znów włożę
Chór / narrator
Męczy się i męczy dosadnie
Co wóz podniesie, to koło odpadnie
Woźnica Furman Drogodziej mocując się z wozem i kołem
Proszę cię bardzo wskakuj na ośkę
A będę cię pieścił jak miłą mą Zośkę
Chór / narrator
Głaskając czule koło zachęca
Lecz ono nieczułe.
Jak jakaś jędza!
Koło 1
Już nie chcę się toczyć. Bo od urodzenia
Nie mogę się pozbyć tego wrażenia
Żem czworograniaste.
A obwód mój jest kanciasty.
Toczyć nie dla mnie, lecz centrum być mogę stworzenia
Kopernik jak Słońce wpisał mnie w środek istnienia.
Z widoku iżem koliste ?
Kogóż to zwodzi ?
Niech myśl czworościenna mnie wyswobodzi!
Furman-Woźnica Drogodziej
Patrzcie!
Już zbliża się burza gęstnieją chmury
Grzmot grzmotem pogania nieboskłon ponury
Kasztelan chodzi wokół
Chyba obawia się zmroku
Dobrych rad mi udziela
Przydatnych… jak jasna cholera
Kasztelan
Wyżej, wyżej,
nie tak, niżej
W lewo, w prawo,
Bo odezwę się plugawo!
Krak z oddali
Kra, kra, kra
Woźnica:
Zaraz.
Nie dalej jak o stajanie
słuchać donośne krakanie
beczenie owiec, dzwoneczków dźwięki
dochodzą jak z Jezusowej stajenki
Kasztelan
Mościa Panno nasłuchuj uważnie
Beczenie owiec znajduję wyraźnie
I wyłania się zza wzgórza postać dość spora
Jak rak z Ińskiego jeziora
Krak
Kra, kra, kra
Wanda kasztelanka (opowiada do widowni, ukradkiem spoglądając na młodziana z zachwytem)
Łał! Młodzian niczego sobie, postawny, jędrny, gładki
Słodki jak spory kawałek czekoladki
Długie blond włosy powiewają na wietrze
Ach i te oczy !
Czy na świecie mogą być lepsze?
Głos silny, jego krakanie tak miłe dla uszu
Tysiące motyli zbudziło się w mym podbrzuszu!
Krak
Kra, kra! Co widzę!
Kółko graniaste czworokanciaste stoczyło się do wąwozu
Chętnie pomogę kółeczko przytroczyć do tego powozu
Słuchaj kółeczko!
Woźnica – Furman
Lecz ono nie słucha.
Myśli nie kołem być, lecz kwadratem …
Krak
Bo tyś nie poczuł jego ducha.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
Kółeczko czuje, – odpowiadam skromnie –
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko. (zwraca się do kółka 1):
Tuś mi czworaczku, nie bocz się przecie
Na ośkę wskocz i pomóż do dom wrócić
może zbyt ciężkiej kobiecie!
Koło 1
Nareszcie mnie ktoś rozumie
Zauważa, żem inne w kół tłumie
Że te zda się pełne krągłości
Skrywają ostre kanciastości
Dobra, pomogę!
Narrator / Chór
Nim się Kasztelan obejrzał, chłopak do wozu podbiega
unosi go z łatwością jak tur, a nie jak jakaś lebiega
Woźnica koło chwyta
i mocuje szybko
Kasztelanka w zachwycie krzyknęła:
Kasztelanka do Kraka:
Dziękuję Ci moja Złota Rybko!
Krak (młodzieniec do Kasztelana, ale zapatrzony intensywnie w Wandę)
Kra kra
Witajcie, Krak z Przewozu zwą mnie Miły Panie
Przy brodzie owce wypasam, Mości Kasztelanie,
Rad jestem, że mogłem dziś pomóc Waćpanu i pannie
Ruszajcie zaraz do zamku, by mogła wyleżeć się w wannie!
Furman – Woźnica (strzela z bata), Krajobrazy1,2,3,4 się tiptopkami przesuwają),
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Gdy furman ryknie hetta hetta
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie
Do zamku droga już niedalekka ekka
Akt II Noc Kupały
Scena 1 Przygotowania dziewczyńskie
Kasztelanka
Wspaniale się mieszka w Szadzku na zamku
Odkrywam na nowo stare kąty bez ustanku
Wszyscy tu się słuchają tatka
Ciekawe czemu. Oto zagadka.
Kasztelanka (krąży po komnacie, suknie ogląda przymierza i recytuje)
Nadchodzi Noc Kupały noc magii i jak co roku
Lato zaczyna grać gamę swego uroku
Gdy nocka nastanie spać się już nie położę
Tylko zwiewną suknię szybciutko założę
Pobiegnę do lasu, zatańczę z nimfami
Na pięknej polanie między ognikami
Kilka wróżb nad ogniem z ziela wyczaruję
Co przyszłość przyniesie ? Kto mnie umiłuje ?
Dwórka1 Nawojka zaglądając do komnaty
Kasztelanko noc dziś będzie krótka,
nareszcie zbliża się Sobótka,
biegnij z nami na łąkę uzbierać kwiatów i rumianku
Wianki będziemy pleść z bylicy i z tymianku
Dwórka2 Tomiła
A wiedz, że moc czarodziejską mają zerwane dziś w nocy zioła
Wianek gałązkami wierzby wzmocnij, złe moce przepędzi zgoła
i przyozdobić go trzeba palącą się świecą
i puścić w nurt swobodnie płynącą rzeką
(Dziewczyny przymierzają wianki wybiegają ze sceny)
Scena 2. Kupalnocka
(Rozpalane / układane jest ognisko przy którym gromadzą się mieszkańcy, tańczą, rozbrzmiewają śpiewy, muzyka, a ludzie przygotowują się do zabawy przez całą noc. Na scenie kilka osób przygotowuje jadło, częstuje się napojami, wśród nich siedzi kasztelan, dosiada się do niego woźnica i są w dobrej komitywie)
Woźnica – Furman Dobrodziej (2x razem z publicznością):
Ja jestem noc czerwcowa, Królowa jaśminowa.
Zapatrzcie się w moje ręce,
Wsłuchajcie się w śpiewny chód.
Szeptucha – Starucha Sędzisława
(krocząca po polanie, czar czyniąca, przyzywa Ciotkę, mogą na końcu chwycić się za ręce)
Kumo ! przystąpmy rytuał odprawić stary
Jakem Sędzisława Szeptucha
niech każdy nas dzisiaj posłucha
W najkrótszą noc w roku
Nocą Kupały zwaną
panny na wydaniu
z ziół i kwiatów
wianki plotą
na wodę je puszczają
potem spoglądają rzewnym okiem
bo w nich przyszłość zapisana
Ciotka Jagódka
W tej nocy magia zaklęta
bawią się chłopcy, bawią dziewczęta
Kupała – słowiański bożek miłości
tylko w najkrótszą noc gości!
Szeptucha – Starucha Sędzisława
Pomyśleć co by się stało
gdyby to dłużej się działo!
Ciotka Jagódka
Do ognia dorzucam bylicy zioło
By dzieci więcej rodziło się wkoło!
Szeptucha – Starucha
Jeszcze garść szałwii mi podaj
Zapewnim ziemi urodzaj!
Ciotka Jagódka
Piękna nocy, życz pogody,
Broń wiatrów i nagłej wody;
Szeptucha – Starucha
Dziś przyszedł czas, że na dworze
Mamy czekać rannej zorze.
Tak to matki nam podały,
Samy także z drugich miały,
Że na dzień Kupały Jana
Zawżdy sobótka palana.
(rozmowa przy stole gdzie raczą się Kasztelan i Woźnica):
Kasztelan Huk
Dobrze prawią baby.
Mój kum noc świętojańską tak pojmował:
którą pochwycił zaraz całował
nie szukał kwiatu paproci
tylko u dziewczyn łakoci
Woźnica – furman Drogodziej
A wspomnisz ciotkę Jagódkę kasztelanie?
Jagódka była przekonana święcie
że w tę noc nie można zgrzeszyć
więc robiła to zawzięcie
chcąc bezkarnie się nacieszyć
Szeptucha – Starucha Sędzisława
W noc tą zakwita kwiat paproci,
zwany inaczej perunowym.
Może go znaleźć jedynie człowiek sprawiedliwy,
bez najmniejszej skazy na sumieniu.
Taki, który nie wyrządził nikomu nigdy żadnej krzywdy.
Wielu szukało, nikt jednak go nie znalazł
Dwórka1 Nawojka
Ma druhno Tomiło
Na wody rzeki puśćmy już wianki
Dwórka2 Tomiła
Dobrze Nawojko,
puśćmy nasze i ten, co kasztelanki
Dwórka1 Nawojka
Czy Gostek wyłowi wianek swojej wybranki?
Dwórka2 Tomiła
Oby mój złowił Duszan, brat Hanki,
(Dziewczyny we wiankach kręcą się przy ognisku, odłączają się od grupy biegną nad rzekę rzucają wianki i przyglądają się jak płyną)
(Chłopcy skaczą przez ognisko, a po każdym skoku gadają)
Młodzian 1 Duszan
Złowić wianek najmilejszej dla miłości cudowniejszej,
Potem jak prawdziwy chwat, ruszę w las po paproci kwiat.
Młodzian 2 Gostek
W nurcie rzeki wianek płynie
Zaraz schowa się w głębinie
gdy przyniosę pannie swojej,
ta miłością go ustroi
w taką piękną, jasną noc,
będzie miał jej całus moc
(Krak i pozostali Młodzieńcy używając apki do łowienia wianków, sterują dronami do wyciągania z wody mokrych wianków i po ich złowieniu biegną do wybranych dziewczyn, na końcu, przy łowieniu przez Kraka, dron zaburza lot, nie daje rady, traci kontakt ze sterującym)
Młodzian 1 Duszan (po skoku)
Wiesz, że cudna Tomiła
w nocy dzisiaj mi się śniła?
Jak tu wianek złowić, ten właściwy ?
Ja na kwiatach wszak się nie znam
Młodzian2 Gostek (po skoku)
Czym odróżnić? nie ma chyba na to siły,
Czy to wianek Wandy, czy Nawojki, a może Tomiły?
Bo ja marzę o Nawojce
I przychylność mam jej ojca
Krak (też po skoku)
Na to radę mam panowie !
Nowa apka, co się zowie :
Zdejmmiwianekdziś.pl
Patrzcie sami!
Młodzian 1 Duszan (testując apkę na komórkach)
O, zidentyfikuje który kwiat jest z czyjej ręki
Młodzian 2 Gostek
I rozpozna DNA
Co na świeczce jeszcze trwa !
Krak (z radością)
I dronami zawiaduje
Co podejmą z mokrej toni
Wianek, za którym się goni
Woźnica – Furman Drogodziej podśpiewuje z publicznością:
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
(w tym czasie Dronoperator podlatuje do wianków wskazując właściwe młodzieńcom 1 i 2, odławiają swoje i biegną do swych wybranek, niestety potem Krakowi bateria siada )
Krak (w tle Kasztelanka wdzięczy się zgodnie ze słowami Kruka)
Cudowna kasztelanka skradła me serce
Smaczniejsza Ona niż schabowy w panierce
Włosy jasne, do ramienia,
Pierś obfita do gniecenia
Kuper kształtny, nogi długie
Pośród których już się gubię
Jak kaszmir delikatne usta
Co trafiają w moje gusta
Tyle młode, ile głodne
Tak spragnione pocałunków. Hej!
Już nic ze mnie nie zostało. Cały jestem jej!
Krak (recytuje i dotyka po kolei reszty wianków)
Kra, kra, kra
Bateria 0%
Apka nie działa!
Kukułko podpowiedz:
który to wianek jest Wandy, wśród tych co przyjęła rzeka?
Czy ten z misternie splecionym kwieciem?
Chcę wreszcie krzyknąć Eureka!
(Wanda palcem z daleka pokazuje, który to jej wianek)
Narrator i Publiczność
Zimno, zimno, cieplej, cieplej, gorąco, parzy!
Krak
Czuję, że ten właśnie wianek uchwycić mi trzeba
A jedno Jej spojrzenie uniesie mnie do nieba
Kukułka licząc na palcach
Kuku, kuku, kuku, kuku, kuku, kuku
Sześcioro dzieci będziesz miał z Wandą Kraku
Krak
I jeszcze zerwę paproci kwiat
Do stópek Wandy rzucę ten świat!
Każde życzenie paprocią kwietne
Spełni się byle było szlachetne
(Krak klęka przed kasztelanką i wręcz jej mokry wianek z kwiatem paproci, ta płoszy się pięknie, przytula, on kradnie całusa.)
Kasztelanka
Cześć!
Czy chciałbyś mnie zjeść?
(i zwinnie Kruka ramionami oplotła)
Kruk
Kra, kra, kra
Z ochotą
Zajmę się tą robotą!
(i całuje namiętnie Kasztelankę)
Chór/ Narrator
Siedemnaście ma lat
Czas zerwać ten kwiat
(wtem wpada Kasztelan)
Kasztelan groźnie:
Ty huncwocie, co tu robisz?
Do szlachcianki się sposobisz!
Zejdź mi z oczu, bo obiję
Jeszcze jej zadrapiesz szyję!
Wanda kasztelanka
Ależ tatko
Delikatne Kraka są pazurki
Tak stosowne do mej skórki
Kasztelan:
Dość już! Starczy tego. Basta!
Nadzwyczajna my som kasta
Córuś moja, cóż to znaczy ?
Że Cię widzę wśród partaczy
Wśród pospólstwa zwyczajnego
To nie partia dla wysoko rodzonego!
(Kasztelan chwyta córkę za rękę i prowadzi na zamek, ta popłakuje ale się nie wyrywa za bardzo)
Kasztelanka:
Sobótka jest przecie, zabrać mnie stąd nie możecie !
Kasztelan
Marsz na zamek!
Chór/ Narrator
Siedemnaście ma lat
Kto w końcu zerwie ten kwiat?
Akt III. Oblężenie Szadzka
Scena 1. Brandenbury podeszły pod Szadzko
(na pierwszym planie krajobraz z zamkiem, w lesie gromadzą się wojska Rytygiera Achillesa brandenburskiego, Krajobraz1,2,3,4 ustawiają się: leśny, na początku łąka z zamkiem w Szadzku)
Chór / Narrator opowiada,
Czasy ciężkie dla księcia Bogusława nastały
Bo wrogie wojska po Pomorzu się rozsypały
Rytygier Achilles miasto za miastem zajmował
plony niszczył, dziewice dziurawił, majątki rujnował
Margrabia postanowił pod Szadzko podejść skrycie
Bez walki zająć zamek i się obłowić obficie
(Wrogie wojska przygotowują się do oblężenia pomorskiego grodu, skradają się, czołgają.
W pobliżu Krak owce wypasał, zwierzęta swoim niepokojem zaalarmowały Kraka, ten nasłuchuje, wyciąga lornetkę i obserwuje
(tu należy zaangażować część widowni do beczenia, dzielimy na pół, jedni kra, drudzy be)
Krak wchodzi na scenę nasłuchując
Kra, kra
Co zaniepokoiło stado owiec moich?
Wszystkie zdenerwowane, żadna w miejscu nie ustoi
I pies nieswój, poderwał się ze snu raptownie
I ciągnie mnie za wzgórze dosyć gwałtownie
(wyciąga lornetkę i obserwuje)
O rany, własnym oczom nie wierzę
Pod szadzki gród podchodzą obcy rycerze
Na srebrnym polu orzeł czerwony na wietrze powiewa
To Brandenbur do zamku szadzkiego skrycie podbiega
Kra, kra, kra
Już lecę, pędzę, biegnę co owca wyskoczy
Załogę uprzedzić jeszcze w środku nocy
Co zrobić, by wszyscy stanęli na mury
By odpór dać.
Wszak zbliżają się Brandenbury!
Kra, Kra, Kra, Kra
Narrator / Chór:
Krak wybiegł z lasu i krakał, a krakał tak donośnie
Że przestraszyły się owce i beczeć poczęły żałośnie
Publiczność (beczy i kracze na przemian 2-3 razy dyrygowana przez narratora)
Be, be, be kra,
Kra be be be kra (na końcu wszyscy byle głośniej)
Kasztelan (budzi się, przeciąga, wygląda z lunetą)
Cóż to się dzieje?
Krakanie budzi nas wielkim hałasem
Rycerze na mury!
Brandenbur podkrada się lasem!
Dzięki Krakowi co ostrzegł!
Gdy wróg się pojawi, załoga zamku niech będzie gotowa
Każdy w ręku ma broń Wandy tajemną: koktajl Mołotowa!
(Przygotowania do obrony i Dżuganowa biegająca z flaszkami Berładynki by wojów napoić i w koktajl zaopatrzyć.)
Scena 2. Bitwa o zamek w Szadzku
(podczas obrony z murów zamkowych balony z wodą lecą – koktajle Mołotowa).
Młodzian 1 (recytuje i rzuca)
Rzuć koktajlem z mura
Prosto w Brandenbura
Młodzian 1 i 2 (recytują i rzucają)
Rzuć koktajlem z mura
Prosto w Brandenbura
Młodzian 2
Zamek chce zdobyć?
Diabli go tu nadali
Patrzcie jak pięknie się pali !
Brandenbur 1
Siostro! Pantenol!
Oj oj jak parzy!
Brandenbur 2
Cofać się cofać!
więcej lekarzy!
Młodzian 1 i 2, Kasztelan
Rzuć koktajlem z mura
Z Brandenbura będzie dziura
Margrabia Rytygier Achilles (chroniąc się za tarczą)
Uffff. Ta piekielna broń
Zamku tego nie da szybko się zgubić!
Może zatem fortelem?
Córkę kasztelana mogę poślubić.
(zwraca się do Kasztelana)
Zamku odstąpię cny kasztelanie
jeśli twa córka mą żoną zostanie!
A tobie tytuł dam Wojewody
I kasy sporo.
Dojdziem do zgody?
Kasztelan:
Córeczko!
Okazja się dziś nadarza
Z dobrą partią pójść do ołtarza
Ja wreszcie Wojewodą zostanę,
Hołd złożę Brandenburom
I będę wreszcie jeździł lepszą furą!
Wanda kasztelanka
Nigdy przenigdy Rytygier zdradziecki
Dostępu nie dozna do mojej kiecki!
Jam w Noc Świętojańską Krakowi ślub dała
I tylko on jest godzien mej duszy i ciała
Rytygier Achilles niech szybko z Pomorza spada
Bo Mołotowa koktajli jest jeszcze gotowa gromada
Kasztelan
Margrabio! Nie chce ma Wanda Niemca
Nie poddam zamku. Nie trzeba już księdza.
Rytygier Achilles (zawraca wojsko i się wycofują)
Mołotow dał czadu!
A z Wandą nie dojdę do składu
Wracamy rycerze
Na swoje rubieże!
Kasztelan
Wanda wzmocniła me męstwo.
Rytygier zawraca.
Zwycięstwo!
(wszyscy obrońcy krzyczą hurra!)
Akt IV. Książę Bogusław X w Szadzku
Narrator
Wiosną gdy książę Bogusław grody swe objeżdżał, na Przewozie i Szadzku stanął.
Przed jego oblicze przyprowadzono młodzieńca, którego Krakiem zwano
Książę Bogusław:
To Ciebie Krakiem zowią ?
Czy to Ty krakaniem ocaliłeś i gród i mą ziemię ?
Krak:
Tak Panie
Książę Bogusław:
Twym jestem dłużnikiem
Mów co chcesz, a spełnię chybcikiem
Krak
Jam prosty jest człek, pasterz jedynie
Lecz zakochałem się w pewnej dziewczynie
Niestety ojca jej progi
Zbyt są wysokie na moje nogi
bom ja i rodem i kiesą ubogi
Książę Bogusław:
Prosty powiadasz, ale serce masz rycerskie
Klęknij no mój zuchu!
Za męstwo Twoje w obliczu wrogów naszych okazane
Czynię cię godnym być obrońcą tej Pomorskiej Ziemi
Pasuję rycerzem i czynię Cię Panem na Przewozie,
(pasuje go swym mieczem i wręcza mu drugi miecz)
A ziemia od traktu na Choszczno
po rzeki Inę i Reczycę jest Twoja,
Krak
Kra kra kra kra kra kra
Jak wielka jest łaska twa!
Książę Bogusław:
Na tarczy Twej niech łeb czarnego kruka z otwartym dziobem i pas błękitnych wód Iny w poprzek na wieki niech płynie
(przekazuje mu tarczę herbową)
Wstań Panie na Przewozie i kracz sobie do woli, na pohybel wrogom naszym
I jest Księcia życzeniem by Wanda co Niemca nie chciała
Kraka rycerza połowicą na wieki została
Krak
O mądry książę! O dobry Panie
Z radości dziękczynne rozpocznę krakanie
Kra kra kra kra
Książę Bogusław X:
Słyszałem ja bowiem podobną opowieść w krakowskiej dziedzinie
O Kraku i Wandzie tam pamięć nie ginie
W baśni tej było coś chyba także o smoku ?
Lecz o tym ATEST opowie w przyszłym już roku
Niech na Pomorzu o sławnych czynach Wandy i Kraka
W każdej parafialnej szkole będzie nauka
(zwracając się do kasztelana i nakładając mu na szyję łańcuch złoty)
Huka zaś od dziś czynię Zachodniopomorskim Wojewodą
Za męstwo.
I nie chcę, by miłość Kraka i Wandy zatruł niezgodą
Kasztelanka Wanda Małgosia (podbiega do Kraka, rzuca mu się na szyję i wyszeptuje w miarę głośno)
Mój Tyś!
Drogi Ptyś!
Kasztelan Huk (kiwnął głową)
Mój Panie książę!
Ja? Wojewoda?
Na ślub od razu będzie ma zgoda!
(żegnając się i patrząc w niebo)
Świętej pamięci ma żono
Przecież Kruk kocha ją szczerze
A i mająteczek dostał całkiem spory
Zezwólmy zatem na ich amory!
Książę Bogusław X
No to się cieszę.
Dziś pannę wydajesz mój Wojewodo
Niech zatem będzie ci na to osłodą
Jeszcze jeden szczodry dar księcia,
Któren do ślubu zawiezie pannę i zięcia:
Z mej stajni najnowsza, poszóstna fura
Bród jej nie straszny, ani wichura
To dzielny Wszędołaz, który za 550 lat
W Muzeum Techniki w Szczecinie podziwiać będzie świat!
Woźnica – Furman Drogodziej (z furą i Kołami1,2,3,4,5,6)
Gdy furman ryknie, gdy krzyknie,
Terenowa to jest furra urra
(państwo młodzi sadowią się na furę)
Koło1
Ale ja się wcale nie pisałem być szóstym kołem u woza!
Koło3
Cichaj, cichaj, przecież jesteś pierwszym!
Koło2
Jak pierwszym, to ja jestem pierwsze!
Koło5 i koło6
A że my nowi, to o nas się nie pamięta?
Koło1
Chyba znowu odlecę!
Koło3
Proszę was: dowieźmy ich wspólnie chociaż na ślub do kościoła!
Koło1, Koło2, Koło4, Koło5, Koło6
No dobra.
Ale potem się rozjeżdżamy!
Kasztelan Huk
Jak dobrze wszystko się składa
ledwo w to wierzę
O szczęście córy co dzień wznosiłem pacierze
Mogła być margrabianką
A Kraka zostanie wybranką
Bo Krak zachował się chwacko
I swym krakaniem ocalił Szadzko!
Wszyscy
Kra kra kra kra kra kra
kra kra! Kra kra Kra kra
Niechaj
Spotkanie Pokoleń
po wieki trwa!
* * * * *
Brawa, Wystąpili, Ukłony, Autografy.