Wieczorem, późnym wieczorem
Panny wychodzą nad wodę,
Nad rzeką pochylają twarze,
Coś do niej szepczą, o kimś marzą
Refr.: Rzeki to idące drogi,
A łodzie wędrowcy tych dróg,
Dwa razy w tej samej wodzie
Nie przejrzy się człowiek, ni duch.
Trawy się wodzie kłaniają,
Odbicie swe potrącając
I wiatrem miękko kołysane
W jego gadanie zasłuchane
Noc pachnie miodem i miętą
A wianki płyną stadami
Płyną od zmroku, aż do świtu
Płyną tak znikąd hen do nikąd.
C G C
F G
F C
F a D G
C
d
G
F C