Na włóczęgę już wyruszyć przyszła pora.
Las nas woła śpiewem ptaków, szumem drzew,
I wołają nas już pola i jeziora,
Zeszłoroczny nas wesoły pomnąc śpiew.
Ludzie mają swoje prace, ludzie lubią się bogacić,
Pełne brzuchy maja, chcą mieć pełny trzos,
A ja gonię, a ja gonię swe marzenia,
Szczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzos.
Tym co iść nie lubią, mówię do widzenia,
Za dni kilka może znów powrócę tu,
Idę w świat by tam dogonić swe marzenia,
Aby spełnić kilka moich złotych snów.
Więc z dziewczyną swą pod rękę i z gitarą i z piosenką
Precz mi smutki, precz przykrości – słońce świeć,
Idę gonić, idę gonić swe marzenia,
I spokoju szukać pośród starych drzew.
Tak to proste, że i gadać szkoda czasu,
Tylko plecak wziąć i iść przed siebie wprost,
Szukać wiatru i zapachów szukać lasu
Jak najdalej zadymionych wielkich miast.
Zrozum, bracie, to tak trzeba, łóżkiem trawa, dachem drzewa
Z wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głos,
Trzeba gonić, trzeba gonić swe marzenia,
A nie czekać, ile trosk przyniesie los.
d g
A A7 d
d g
A A7 d
D7 g
C F A7
d g
A A7 d