Na podwórku tuż za bramą,
Czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
Rezyduje Czarny Kot.
Uśmiechając się pod wąsem,
Czai się w ciemnościach łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
Ale milczy Czarny Kot.
Myszy dawno już nie łowi,
Stroszy wąsy, śmieje się.
Łapie wszystkich nas za słowo
I kiełbasę naszą żre.
Ani żąda, ani prosi,
Kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi,
Jeszcze mu się kłania w pas.
Nie zamiauczy ani razu,
Ale z sieni ani rusz,
O framugę ostrzy pazur,
Jakbyś miał na gardle nóż!
Stąd też wszyscy przygnębieni,
Wszystko w domu – byle jak.
Światło by założyć w sieni,
Ale jakoś chętnych brak!
d
g
g6 A7 g6
A7 d