Znów buty, buty, buty, tupot nóg
I ptaków oszalałych czarny wiatr.
Kobiety stają u rozstajnych dróg,
Piechocie odchodzącej patrzą w ślad.
Gdy słyszysz werbel, werbel, werbel gra,
Żołnierzu żegnaj ją, pożegnaj ją,
Odchodzi pluton, tylko mgła i mgła
I tylko przeszłość nie zachodzi mgłą.
A męstwo nasze, gdzie na miły Bóg,
Gdy przyjdzie wracać na rodzinny próg,
Kobiety za pazuchę kładą je
Jak piskle ukradzione nam we śnie.
A gdzie kobiety nasze, powiedz gdzie
I gdy nadejdzie wytęskniony dzień
Witają w progu nas i wiodą tam
Gdzie wszystko nasze ukradziono nam.
A nam nie łzy, nie załamanie rąk
A my z nadzieją w nadchodzące dni,
A pośród pól żerują stada wron,
A pośród miast echami wojna brzmi.
I znów w zaułkach buty, tupot nóg
I ptaków oszalałych czarny targ,
Kobiety stoją u rozstajnych dróg
W żołnierski podgolony patrzą kark.