sł. i muz. Piotr Bakal
A gdy będziemy już tacy mali
Że niebezpieczny byle wiatr
Gdy łatwo będzie nas z nóżek zwalić
Gdy wszechmogący byle drab
Po szachownicy przestawiani
Za rączkę w tę i w tę
Baranki na podniebnej hali
Pomiędzy dniem i snem
Trafiło nam się to życie
Jak ślepej kurze ziarno
A tacy mali tacy cisi
Wciąż omijamy je starannie
A gdy będziemy już tacy cisi
Że z krzyku wyjdzie tylko szept
Gdy żadna pomoc nas nie usłyszy
I gdy zagłuszy byle szmer
Przez lichy wietrzyk popychani
Dryfując tam i tu
Damy się ponieść byle fali
Nie przerywając snu