Janusz Berładyn
Dwudziesty trzeci obóz odbył się podobnie jak rok temu w pierwszym tygodniu marca. Tym razem przyjechaliśmy do pensjonatu „Fortuna” w Świeradowie Zdroju. Obóz był rekordowy. Na obozie były 64 osoby i jeszcze odwiedziło nas kilkoro młodych Ramoli (naszych dzieci).
Przyjechały dwie rodziny trzypokoleniowe: Błażejowicze (Bitle) i Gradonie.
Pogoda była zadowalająca. Kilka dni słonecznych, kilka dni pochmurnych. W górach i na trasach śniegu było pod dostatkiem, a jeszcze we wtorek dopadało 15 cm.
Codziennie, jak co roku, tworzyły się różne grupy biegaczy, zjazdowców i piechurów, którzy wyruszali na swoje trasy i szlaki. Nieliczni ograniczali się do roli kuracjuszy-spacerowiczów.
We wtorek cały dzień padało, więc większość odpuściła sobie góry. Duża ponad dwudziestoosobowa grupa udała się do Aquaparku, gdzie przez dwie godziny dogadzała sobie w basenach, jacuzzi, saunach i na zjeżdżalniach patrząc przez panoramiczne okna na zmarznięty deszczowo-śniegowy świat. Przy okazji pobiliśmy rekord basenu – w małym Jacuzzi solnym moczyło się jednocześnie 16 osób.
Śniadania przy bardzo obfitym szwedzkim stole większości głęboko „zalazły za skórę”. Obiady o 17:30 proste tradycyjne (klasyczny zestaw dań z baru PRL) były bardzo smaczne.
O godz. 20:00 spotykaliśmy się codziennie na stołówce na zajęciach KO. Jak powiedział Nasz Dyrektor: „Śniadania i obiady nie są obowiązkowe, ale z wieczornych zajęć nic nie zwalnia”.
Oglądaliśmy szereg ciekawych prezentacji:
Przegląd zdjęć obozowych – Janusz Berładyn
Sylwetka Gerharta Hauptmanna – wybitnego niemieckiego dramaturga, noblisty związanego ze Szklarską Porębą i Ziemią Jeleniogórską – Janusz Rekowski
Wprawa rowerem po Gambii – Andrzej Wirski
Wyprawa na zaćmienie słońca w góry Ałtaj – Grzegorz Bitel
Wyprawa nad Bajkał – Kasperscy
Polskie kresy wschodnie – Marysia Bitel
Safari w Kenii – Galewscy
Po prezentacjach śpiewaliśmy pod przewodem i przy akompaniamencie Cyryla i Jamnika.
We wtorek odbył się wielki bal z okazji Tłustego Czwartku (taka świecka tradycja). Motywem naszych strojów w tym roku były białe grochy. Stroje były przepiękne. Pączki smażone przez naszą kuchnię były doskonałe. Bal zaczęliśmy tradycyjnie polonezem, a później muzykę miłą dla naszych uszu i serc puszczał jak zwykle Jacek Baraniecki.
W jeden z wieczorów świętowaliśmy niecodzienny jubileusz – Karol Gradoń jeżdżący od pierwszego obozu obchodził 30 urodziny.
Po tygodniu forsownych zajęć (jak na nasz wiek) wszyscy rozstawaliśmy się w zdrowiu i doskonałym humorze umawiając się na spotkanie poobozowe.