Wspomnienia Dyrektora 29 Spotkania Pokoleń
No i stało się !
Najpierw moje dziecko najmłodsze, Asia, z koleżankami – Gosia Galewską i Ewą Baraniecką ustaliły na 28 SP nad Jeziorem Lubie, że następne robią one. Oczywiście z rodzicami.
W listopadzie byliśmy z Baranieckimi na imprezie u Galewskich. I były rozmowy na ten temat, w toku których zdecydowanie odciąłem się od chęci brania udziału w tym przedsięwzięciu. Jestem zapracowany, a poza tym ….. są bardziej doświadczeni i zasłużeni Ramole, ja w tym towarzystwie jestem po znajomości …..
Bo wprawdzie znam wielu zasłużonych i znanych powszechnie Ramoli, w tym Prezesa (Szwagra) Łyczakowskiego czy Kierownika Durkiewicza od 1977 roku, ale sam się turystycznie na studiach niewiele udzielałem. Owszem, korzystałem, jeździłem tu i tam …..ale nigdy jako organizator. Byłem za to znanym i cenionym organizatorem imprez, ale sportowych. A że sportem i turystyką zajmowała się jedna komisja w ŚP SZSP, stąd więc moje znajomości.
A na początku grudnia 2006 Zadzwonił do mnie Zbychu Łyczakowski i zaprosił, oczywiście razem z Jolą, do pubu na piwo …… i już wiedzieliśmy, co będzie !
Tajna Kapituła, oczywiście nie napiszę kto, nie miała wątpliwości i nie dała nam możliwości odmowy ….. a zresztą, nie wypadałoby, jest to niewątpliwy zaszczyt i obdarzenie zaufaniem w imieniu całego środowiska !
Wręczenie, na razie nieoficjalne, nominacji, przyrzeczenie milczenia do czasu nominacji oficjalnej, no i rozpoczęcie pracy !
Zacząłem od szukania ośrodka. Co okazuję się niełatwym zadaniem, bo wszystkie ciekawe i blisko Szczecina już były przez nas odwiedzane. Pozostało szukać dalej, ponad 100 km, lub wynaleźć coś spod ziemi.
W grudniu próbowałem tego ostatniego, bez powodzenia. Ale znalazłem jeden, z pomocą Marka Kuca, dość ciekawy i niedrogi, ale bez wygód. Czy nasze stare ramolskie d.py to zniosą ? Zadawałem sobie to pytanie, ale postanowiłem nie podejmować samemu decyzji.
5 stycznie nastąpiła oficjalna nominacja Joli i mnie na Dyrektorów 29 Spotkania Pokoleń, jak zwykle, na Spotkaniu z Piosenką, ale nietypowo, bo w Klubie Wysokogórskim. To ułatwi nam pracę i wreszcie umożliwi rozmowy z innymi Ramolami, a konsultacje i zdobywanie opinii w szczególności. Dobrym znakiem był dla nas upadek czekana na naszą nominację – ocalała !
6. stycznia oglądałem ośrodek w Gądnie, na razie przez płot. Wygląda ciekawie, ale nie ma gospodarza, nie ma z kim gadać. Ale jest właściciel – firma BOBRYK, muszę tam pogadać.
Wieczorkiem siadłem do kompa i na stronie Ramoli zacząłem przeglądać fotki sprzed lat. Szukałem oczywiście siebie, i ku mojemu zaskoczeniu znalazłem swoją żonę !
Na slajdach Janusza Stanka z 1978 roku razem z Małgosią Wroną …..
A jeszcze bardziej ode mnie zaskoczona była Jola !
9. stycznia – rozmawiałem z właścicielem ośrodka w Gądnie – p. Bobrykiem.
Miła, konkretna rozmowa, ale jest problem – nie ma administratora – dzierżawcy ośrodka i nie wiadomo, co będzie dalej. Właściciel prosił mnie o rozpowszechnienie tej informacji, może ktoś z naszego środowiska będzie chciał się podjąć tej pracy.
13.01.2007 – sobota. Od rana dzwonię do kilku upatrzonych ośrodków.
Jeden z nich, w Strzeszowie koło Trzcińska, o którym rozmawiałem kilka dni wcześniej z Bogusiem Durkiewiczem odpowiada, ceny przystępne, warunki bardzo dobre, może być mało miejsc, trzeba to obejrzeć. Umówiłem się na następny tydzień na wizytę.
W między czasie organizujemy organizatorów imprez – staramy się rodzinnie ustalić, co byłoby ciekawe i kto mógłby nam pomóc w organizacji – wszystkiego nie można robić samemu, w końcu trzeba się troszkę tymi zaszczytnymi obowiązkami podzielić…
19.01.2007 – piątek rano – oglądamy dach magazynu (naszego) w Lubanowie – częściowo odfrunął – i jedziemy do Strzeszowa oglądać ośrodek. Wygląda ładnie, ale troszkę mało miejsca w domkach. Po wstępnych rozmowach z właścicielem wychodzi, że może być 16 domków typu „mała Brda” – po max. 5-6 miejsc.
To daje ok. 80 miejsc, ale nie ma zróżnicowania wielkości domków. A więc może być kłopotliwe dla tych, którzy przybywają np. we dwoje …..
28.01.2007 – niedziela – oglądamy ośrodek w Gądnie – tym razem oficjalnie, zaglądamy do domków. Ruina po PRL-owska. I także mało miejsca, może koło 70 miejsc, chociaż lokalizacja wspaniała. Odpuszczamy.
Styczeń się kończy, dwa miesiące poszukiwań i nic. Postanawiamy szukać dalej od Szczecina, bo w promieniu do 100 km wszystkie rozsądne lokalizacje już zostały wykorzystane, a wypada coś nowego pokazać. Do tego już wcześniej zachęcali nas Dyrektorzy poprzedniego Spotkania, argumentując, że jak już się wsiądzie do samochodu, to przejechać 50 km więcej to żaden problem. A właściwie wszyscy uczestnicy przybywają na Spotkania samochodami.
Kierujemy się na Pojezierze Drawskie i nad morze. Znajduję kilka lokalizacji i dzwonię, aby poznać szczegóły. Nad morzem ceny są zdecydowanie wyższe, chociaż to jeszcze nie sezon. Najbardziej przypadł mi do gustu ośrodek w Tucznie, o którym już wcześniej wspominali Kaczanowscy – jest dość duży, ma różne domki, dobry standard i niezła cena. I …. ważne – przyjazna właścicielka !
24.02 umówiłem się na oglądanie – powinniśmy podjąć decyzję.
Decyzja jest !
Byłem dziś z Jolą w Tucznie. Zaakceptowaliśmy lokalizację. Wygląda ładniej niż na zdjęciach.
Wstępne negocjacje cenowe też wypadły korzystnie. Okolica super, a sam ośrodek też wygląda bardzo fajnie. Nie ma wprawdzie plaży, bo jezioro jest głębokie, ale kapać się można, jest pomost. Dla chętnych, a nie umiejących pływać plaża miejska w odległości 400 m.
Planujemy zakończyć negocjacje ostatecznie w ciągu tygodnia i ogłosić publicznie miejsce i wszystkie warunki 29 Spotkania Pokoleń.
2.03.2007 – piątek wieczór, kolejne Spotkanie z Piosenką, zostało przez nas wybrane na pierwsze publiczne ogłoszenie o miejscu i warunkach Spotkania. Wybrane nie przypadkowo, bo przecież to zgromadzenie najaktywniejszych Ramoli. Przygotowałem krótka prezentację, zdjęcia z ośrodka, mapka, rozdałem przygotowane ulotki opisujące warunki, jakie będziemy mieli, ceny domków itd.
Troszkę byłem zaskoczony, że od razu kilka domków zostało „sprzedanych”.
Na tyle, że nawet nie dowiedziałem się, od kiedy …. Chyba od środy, ale to jeszcze potwierdzę.
Przekazałem Błażejowi materiały do zaprezentowania ośrodka następnego wieczoru na spotkaniu poobozowym kierownika Durkiewicza.
Jola i Asia, pod moim krytycznym okiem (są równane z ziemią, ze wszystko źle robią – dop. Asi), przygotowują prezentację internetową Spotkania. W przyszłym tygodniu pojawi się na stronie Ramoli, wówczas będę też rozsyłał maile i być może zawiadamiał w innej formie.
Zaczynamy pisać pierwszy ramowy program Spotkania. Też chcemy go pokazać w Internecie, żeby każdy uczestnik wiedział, jakie imprezy będą w czwartek i piątek. Żeby zachęcić wszystkich tych, co przyjeżdżają na sobotę, do wcześniejszego uczestnictwa !
Przygotowujemy też imprezy alternatywne, na wypadek jakiegoś pogodowego kataklizmu. Nie da się tego wykluczyć, mieliśmy już takie przypadki…….
5.03.2007 – poniedziałek. Na stronie „Ramoli” pojawia się informacja z odsyłaczami do naszej prezentacji. Widać, kto zarezerwował który domek. Są opisane warunki pobytu, ceny, oraz mapki okolicy. I najważniejszy dla nas ramowy program imprezy.
Janusz Berładyn rozsyła maile. Mamy kolejne rezerwacje już późnym wieczorem.
Wtorek wieczór. Maile i telefony. Do północy właściwie już wszystkie domki zostały rozdysponowane, pozostały jeszcze pojedyncze miejsca ! Szok ! Jeszcze tylu miejsc w domkach nigdy nie było, spodziewałem się, że będzie problem je zagospodarować.
Umawiam się z właścicielką ośrodka na jeszcze trzy domki rezerwowe.
Ale i one „poszły” już do czwartku !
Od piątku przyjmujemy zgłoszenia na listę rezerwową.
I rozpoczynamy poważne prace przy programie imprezy.
13.03.2007 – zaprosiłem na piwo parę osób, których opinię sobie bardzo cenię.
Tajną Kapitułę …..
Wspólnie ustaliliśmy, że należy zmienić nieco formułę „sponsoringu”, uczynić go przejrzystym i dać możliwość Ramolom na zaprezentowanie swoich firm i wsparcie nas wszystkich – ufundowanie nagród itp. Przygotowuję regulamin sponsoringu i zamierzamy skierować ofertę do kilku firm, których właścicielami są RAMOLE.
Myślimy też intensywnie, co w tym roku powinno stać się pamiątką ze Spotkania.
Wybór padł na czapeczki, w stylu czapeczek „Almaturu” sprzed lat.
Ale tym razem będą to czapeczki Ramolskie.
Dostaliśmy zgodę Henia Sawki na użycie jego rysunku na czapeczkach.
Będzie super !
Mamy też pierwsze odpowiedzi na nasze propozycje sponsoringu.
Na razie są to znane i od lat wspomagające nas firmy. Ale zależy nam na wciągnięciu jeszcze kilku innych.
26.03.2007 – W tym tygodniu rozpoczynam konkretne rozmowy o czapeczkach.
Zamówiliśmy 200 czapeczek – są tanie, koło 3 zł za sztukę, plus nadruk drugie tyle.
Czekamy, kiedy przyjdą.
Sponsoring się powoli rozkręca. Oczywiście tradycyjnie pozytywnie odpowiada
ATS-SI oraz KEMIPOL. Oczywiście OMNIBUS także. Rozmawiam także z moimi partnerami handlowymi – firmami INNOVA i COMARCH – jest pozytywny odzew.
Także CETUS i GALENA angażują się w przedsięwzięcie. ZROT także obiecuje pomoc. To powinno wystarczyć na całkiem ciekawe nagrody i sfinansowanie wszystkich zamierzonych przedsięwzięć.
Koniec kwietnia. 22 byliśmy w Tucznie obgadać wszystkie szczegóły. Są jeszcze nadzieje na miejsca w domkach, ale wiadomo o tym będzie koło 20 maja.
Przyklepałem projekt nadruku na czapeczkach.
9.05.2007 – odbieramy czapeczki. Są fajne !
Przez ostatnie dwa tygodnie przeprowadziliśmy akcję weryfikacji zamówionych miejsc w domkach, obiadów, zaczęliśmy też wstępnie ustalać regulaminy konkursów oraz nagrody, które otrzymają uczestnicy. Nie chcemy robić tego po nocach na imprezie, chcemy też się bawić ze wszystkimi, stąd konieczność przygotowania wszystkiego znacznie wcześniej. Spotykamy się z różnymi reakcjami, sporo osób jest zaskoczonych, wszak jeszcze tyle czasu do Spotkania, ale my robimy swoje.
Doświadczenie podpowiada nam, że i tak pomimo naszej zapobiegliwości niespodzianki będą. Ale może mniejsze i mniej zaskakujące ?
22.05.2007 – dostaliśmy jeszcze 8 domków po 4 miejsca, niższy standard, bez łazienek i lodówek, ale zawsze coś. Od jutra zaczynamy podział, najpierw osoby z list rezerwowych, potem nowe zgłoszenia.
Mamy już wstępne listy nagród, co i za co, ale jeszcze nie mamy wszystkich nagród.
Jutro idziemy „ograbić” CETUS, a w przyszłym tygodniu ZROT.
Pozostałe kupujemy, powinna wpłynąć na to kasa z wpisowego. Zwłaszcza pluszaki dla naszych dzieci. Hmmm…. Chyba wnuków ?
Albo będzie manko ….
Zamówiliśmy już obiady, uzgodniliśmy z przewodnikiem szczegóły naszej wycieczki do Strzalin – podziemnych pozostałości po fortyfikacjach Wału Pomorskiego.
Mamy też osobisty problem – nie mamy z kim zostawić naszych domowych zwierząt.
Intensywnie myślimy, co zrobić.
Tak sobie myślę, że te wspomnienia będą mogły stanowić ciekawą ściągę dla kolejnych Dyrekcji ……
Jak ten czas leci ! Już 31 maja.
Odebraliśmy dzisiaj nagrody przygotowane zgodnie z naszą listą od Michała Henszke z CETUSA. Dzisiaj przyszła także paczka od naszego głównego dostawcy, firmy INNOVA, którego też prosiliśmy o wsparcie. Miało być sporo koszulek firmowych, ale nie zdążyli wydrukować, więc w zamian dostaliśmy polary. Też fajnie !
Pozostał jeszcze ZROT.
Wczoraj kupiliśmy pluszaki dla najmłodszych uczestników Spotkania.
Firma „29 SP” wzbogaciła się też o elektroniczną tarczę do DARTA z 12 porządnymi lotkami. Korzystamy z tego, że nie musimy kupować nagród za pieniądze z wpisowego, i stąd ten zakup. Pewnie przyda się na kolejnych spotkaniach.
Będzie kłopot, bo nie zmieści się w skrzyni.
A…. jeszcze kupiliśmy kryształowy puchar i daliśmy do wygrawerowania tabliczkę – ma być jako puchar przechodni za zwycięstwo w Biegu Orientalnym.
A do Spotkania już tylko kilka dni !!!
Przeżyłem kilka dni strachu, bo dowiedziałem się, że Kitek, który miał zorganizować Bieg wypłynął niespodziewanie w morze. Ale jego obowiązki przejął Janusz Mroczek, którego miało na Spotkaniu nie być, ale jednak będzie. Najważniejsza impreza będzie więc miała tradycyjnie tradycyjne Kirownictwo.
Pakujemy już nagrody i inne niezbędne rzeczy w kartony, sporo tego jest.
Trzeba to rozdysponować, nie damy rady zabrać sami !
Janusz Mroczek obiecał pomoc, bo w środę będzie jechał sam, żeby przygotować Bieg, potem wraca na piątek do pracy. Życie jest ciężkie, zwłaszcza dla tych, co chcą zrobić coś dla innych. Możliwe, że Romek Bajera, który będzie we czwartek prowadził turniej golfa, też będzie w piątek wracał.
2.06.2007 – sobota, do rozpoczęcia imprezy zostało 4 dni.
Robimy rodzinną burzę mózgów – staramy się przewidzieć wszystko, co może się wydarzyć, przydać, itd. Ale to chyba niemożliwe …….
4.06.2007 – poniedziałek, zostało dwa dni.
Rano odwiedziliśmy ZROT, skąd dzięki osobistemu poparciu Prezesa Janusza Stanka wynieśliśmy sporo koszulek i czapeczek. Będzie jako miły dodatek do nagród głównych i na nagrody pocieszenia, bo takich na razie nie mieliśmy.
Wili Kryska obiecał zabrać troszkę rzeczy z tego stosu, co u nas w firmie już stoi.
Szukamy rekwizytów do przedstawienia, bo Tesia Kosacka przysłała nam zapotrzebowanie.
Łapię się na tym, ze już od kilku dni nie pracuję ……
Zobaczymy, co na to nasi klienci ?
12.06.2007 – wtorek. 29 Spotkanie Pokoleń przeszło do historii.
Nie pisałem nic w trakcie, bo nie miałem możliwości. Dopiero dziś pospałem dłużej, próbując odespać zarwane nocki.
Najważniejsze, że się udało ! Przynajmniej tak mówią …… Nieskromnie dodam, że w naszym odczuciu też wyszło dobrze. Nie udało się wprawdzie wygrać Biegu Orientalnego, chyba już czas na emeryturę ….. ale Janusz Mroczek z Fredem Abeckiem zrobili go doskonale, mamy jako rodzina olbrzymią satysfakcję z całkiem udanego występu.
Dostałem właśnie maila od Błażejowiczów. Piszą, że strasznie zawyżyliśmy poziom, stawiając wysoko poprzeczkę dla kolejnych Dyrekcji ….. Ale myślę, że nie „poziom” jest ważny, ale atmosfera. W trakcie Spotkania pomyślałem sobie nawet, że może warto by wrócić do namiotów, zrezygnować z tych wszystkich dodatkowych imprez i atrakcji, a wsiąść do kajaków albo na rowery ?
Zrezygnować z pamiątek, sponsorów, wpisowego itd. ???
Tylko, że wówczas upodobniłoby to Spotkania do normalnej imprezy turystycznej, a nasze Spotkania mają już ukształtowaną historycznie formułę, a takie hasła jak Bieg Orientalny, Piernik Maliny czy Berładynka stanowią o ich pięknej tradycji.
No, i skoro są już chętni do organizacji jubileuszowego 30 Spotkania, to chyba tej poprzeczki nie zawiesiliśmy aż tak wysoko ? Bo najważniejsze jest, żeby nam się jeszcze chciało chcieć !!!